Pięć odcinków z naszego tygodniowego pobytu w stolicy Meksyku. Ponad 30 milionowy moloch, największe miasto na świecie. Nas zauroczyło. Cejrowski ma rację, jeśli chodzi o uliczne jedzenie w Meksyku – najlepsze na świecie, wszechobecne i niesamowicie tanie. W ogóle szeroko pojęta wolność gospodarcza, handlu itp.
Druga, znacznie ciekawsza część naszych przygód w stolicy Meksyku. Dużo o jedzeniu, o co zawsze pytacie, trochę spaceru i przejażdżka odkrytym autobusem dla turystów z przewodnikiem, która byłaby nudna, gdyby nie nasze, mocno niepoprawne politycznie komentarze.
W tym odcinku próbujemy słynnego ulicznego jedzenia w Meksyku, trochę się szlajami ulicami, a także korzystamy z metra w Mexico City i… to jest cholernie mocne przeżycie….
P.s. macie tu dowód, że jak Ci Meksykanin mówi – nie jedz to ostre, to znaczy NIE JEDZ 🙂
Zostajemy wciągnięci w uliczne występy, a prowadzący chce zamienić Kinię za wszystkie Meksykanki ;-). Wchodzimy na najwyższy budynek w Meksyku i podziwiamy stamtąd panoramę 30 – milionowego miasta. Trochę wieczornych wizyt w knajpach.
W tym odcinku pokazujemy coś co widzieliśmy tylko w Mexico City – barykady policyjne dla pieszych. Wygląda to dziwnie i monstrualnie. No i nasze balety w klubie disco ;-). Idziemy do normalnego klubu i bawimy się z Meksykanami. Tzn, nie mieliśmy planu, bo my raczej nie tańczący, ale miejscowi porywają nas na parkiet.
UWAGA, W TYM ODCINKU TAŃCZYMY. NIE DLA LUDZI O SŁABYCH NERWACH 😉